Rzeszów mój widzę ogromny! Półmilionowy

25.10.2024
Media

Aneta Gieroń: Odkąd pamiętam symbolem Rzeszowa był Pomnik Czynu Rewolucyjnego, i nie analizując jego wymowy, symboliki, historii oraz samej atrakcyjności architektonicznej, był i jest najbardziej rozpoznawalną budowlą miasta. Od kilku tygodni doczekaliśmy się być może nowej wizytówki Rzeszowa, bo wielu już tak mówi o wieżowcu Olszynki Park – najwyższym budynku mieszkalnym w Polsce, na tle którego rzeszowianie masowo robią sobie selfie. Jak oceniasz tę nową architekturę miasta?

Maciej Łobos: Przypomina się stary dowcip, który krążył po Polsce po zamacha na WTC w 2001 roku, komentujący, jak ktoś lotnią uderzył w Pałac Kultury – „jakie miasto tacy terroryści”. Faktycznie, mamy nowy, charakterystyczny element w panoramie miasta, tyle, że podobnie jak pomnik, raczej nie napawa on dumą i optymizmem. Z tym najwyższym budynkiem mieszkalnym w kraju to też lekka przesada, bo przecież podajemy jego wysokość z tzw. „iglicą”.

Wielu by się z Tobą nie zgodziło, przekonując, że ponoć cała Polska jest nim zachwycona, a miejscowi znów wychodzą na malkontentów.

Do mnie żadne zachwyty nie dotarły. Miałem za to telefony od klientów i znajomych z Polski, którzy z nas żartowali. Nie jest to wybitna architektura, o czym świadczy małe zainteresowanie w poważnych, branżowych portalach i … milczenie autorów projektu, którzy się ze swoim dziełem nie afiszują, chociaż w Miejskiej Komisji Architektoniczno-Urbanistycznej głos zabierają chętnie, podpowiadając, jak miasto powinno się kształtować. Na jakimś forum internetowym, ktoś porównał ten budynek do architektury gruzińskiego Batumi z lat 80. XX wieku i coś trafnego w tym porównaniu jest. On jest tylko i włącznie wysoki, a to jednak za mało, aby uznać go za wybitną architekturę.

(…)

Centrum Rzeszowa przechodzi tak dynamiczną przebudowę, że właśnie tracimy historycznie znany pejzaż i widok na Śródmieście?

Profesor Robert Gwiazdowski walkę o przywracanie praworządności podsumował słowami: „że nie można przywracać czegoś, czego nigdy nie było”. Podobnie mamy w Rzeszowie z historyczną zabudową, ochroną pejzażu itp. Starówka jest maleńka, zabytków tyle co kot napłakał, nie bardzo jest co chronić i w związku z tym nasze cele strategiczne powinny być zupełnie inne niż Krakowa, Wrocławia czy choćby Przemyśla.

(…)

Co jest niezbędne, by Rzeszów stał się 500-tysięcznym miastem?

Musi się zmienić polityka Biura Rozwoju Miasta. Po drugie trzeba zrozumieć, że kluczowe są pieniądze, czyli biznes, który się będzie rozwijał, jeśli będzie miał gdzie i jeśli będzie miał sprzyjające warunki, do tego usługi biurowe, przemysł i logistyka. Musimy mieć również dużą populację, by firmy, które będą chciały tutaj się lokować, miały pracowników. Dzisiaj brak rąk do pracy jest dosyć istotnym problemem. Jednak, ci pracownicy, muszą mieć, gdzie mieszkać, leczyć się, wypoczywać a ich dzieci się uczyć. Musimy odblokować zasoby nieruchomości w centrum miasta, po to, żeby można było budować metropolię, w której ludzie będą chcieli żyć i pracować.

 

Czytaj więcej: https://biznesistyl.pl/biznes/rzeszow-moj-widze-ogromny-polmilionowy.html